Ciągła walka i obrona
Całe życie walczymy. Na początku o haust powietrza i dostęp do matczynej piersi, a potem staje się to dla nas nawykiem.
Całe życie walczymy. Na początku o haust powietrza i dostęp do matczynej piersi, a potem staje się to dla nas nawykiem.
Kiedy firma Apple wypuściła iPhone’a 5, okazało się, że aplikacja map zawiera błędy i większość użytkowników zarzuciła je na korzyść map Google.
W kilka dni po światowej premierze iPhon’a 6, która miała miejsce miesiąc temu, okazało się, że urządzenie wygina się, kiedy nosimy je w tylnej kieszeni i najprawdopodobniej trzeba będzie wprowadzić zmiany. Takie przypadki były nie do pomyślenia wówczas, gdy firmą dowodził Steve Jobs.
Jobs: „Jako dzieciak zawsze uważałem się za humanistę, ale lubiłem elektronikę. Potem przeczytałem, co jeden z moich bohaterów- Edwin Land z firmy Polaroid- powiedział na temat znaczenia ludzi, którzy stoją na skrzyżowaniu nauk humanistycznych oraz ścisłych, i postanowiłem, że właśnie kimś takim chcę być”
W większości przypadków szefowie firm, przedsiębiorcy, menedżerowie wysokiego szczebla są albo wizjonerami, albo „detalistami”- fachowcami od zarządzania wiedzącymi, że „diabeł tkwi w szczegółach”.
Jobs był postacią niezwykle pod tym względem ciekawą.
Jobs: „W tych usieciowionych czasach istnieje pokusa, by myśleć, że do rozwijania pomysłów wystarczy poczta elektroniczna i iChat. To obłęd. Kreatywność rodzi się podczas spontanicznych spotkań, przypadkowych dyskusji. Wpadasz na kogoś, pytasz nad czym pracuje, mówisz: ojej! i od słowa do słowa- wymyślacie najróżniejsze idee”.
Steve Jobs słynął z szorstkości, niecierpliwości i nieustępliwości wobec swoich współpracowników. Takie zachowanie w dużej mierze wynikało z jego zamiłowania do perfekcji. Pragnął pracować tylko z najlepszymi. Uważał, że jeżeli w firmie menedżerowi są tak uprzejmi, że przeciętniacy czują się przy nich dobrze i bezpiecznie, dochodzi do „eksplozji przygłupów”; a tego pragnął uniknąć za wszelką cenę. Mówił: „ Nie zgadzam się z opinią, że znęcam się nad ludźmi. Ale jeśli coś jest do bani, mówię im o tym prosto w oczy. Mam obowiązek być uczciwy”
Podczas prawie wszystkich projektów Jobs tuż przed ich premierą wstrzymywał całe przedsięwzięcie, często cofał się do początku projektu i wprowadzał do produktu ostatnie poprawki, które w ostatecznym rezultacie świadczyły o dużej dojrzałości i pewnej doskonałości produktu.
Mike Markkula, inwestor Apple w początkowym etapie rozwoju firmy, mentor Jobsa, uważany przez Steve Wozniaka za istotnego twórcę potęgi Apple, przedstawił Jobsowi trzypunktową filozofię marketingu: empatia, koncentracja, imputowanie. To on właśnie uważał, że niezwykle istotne, poza samym produktem, jest jego opakowanie, ułożenie w pudle i samo pudełko.
Jobs potrafił nakłaniać ludzi do robienia rzeczy niemożliwych, a przynajmniej takich, które takimi się wydawały. „Nagina rzeczywistość”, żartowali jego pracownicy wzorując się na „polu odkształcania rzeczywistości” z filmu „Star Trek” .
Ta cecha była czasami widziana jako zastraszanie czy wymuszanie czegoś na innych, ale ci co znali lepiej Jobs’a wiedzieli, że to właśnie ta cecha popchnęła go do ogromnego sukcesu. W Apple ta cecha szefa była znana i wręczano co roku nagrodę „dla najlepiej przeciwstawiającego się Jobsowi”, gdyż wymagania Steve’a nie były proste.
Pierwszą „ofiarą” okazał się Steve Wozniak, gdy Jobs pracował jeszcze w Atari.
Kiedy spytano Henry’ego Forda czy słucha klientów, gdy konstruuje samochód, odpowiedział: „Gdybym spytał klientów, czego chcą, powiedzieliby: szybszego konia”. Również w zgodzie z tym powiedzeniem zachowywał się wielokrotnie Steve Jobs. Na pytania współpracowników dotyczące czy nie trzeba by przeprowadzić badań rynkowych na temat ich potrzeb odpowiadał: „Nie, ponieważ klienci nie wiedzą, czego chcą, dopóki im tego nie pokażemy” i „Naszym zadaniem jest odczytywać słowa, które nie są jeszcze spisane”