Kwarantanna jest trudna dla każdego z nas, ale jest strasznym czasem dla ludzi hołdującym zasadzie życia na pokaz, dla celebrytów i tych, którzy takie celebryckie skłonności posiadają. Nie mogą oni prezentować się światu jak to jeszcze miesiąc temu robili, gdyż nie ma możliwości zrobienia tytułowego pokazu, a pokazywanie się na FB i Insta jest jak lizanie cukierka przez szybę i nie zadowoli celebryckiej natury. Poza tym styl życia na pokaz, zbierający w ostatnich latach coraz więcej zwolenników, kupujących ogromne ilości często niepotrzebnych dóbr, stracił nieco na znaczeniu. Oglądający i słuchający ich zwykle ludzie skupiają się teraz na tym, aby w zdrowiu i spokoju przeżyć te niełatwe dni.
Może jednak być to dobry czas, aby się nad tym hasłem („życie na pokaz”) chwilę zastanowić. Co do jego genezy, to można zauważyć, że masowość tego zjawiska występuje od końca lat czterdziestych XX wieku. W tym bowiem czasie w USA i w Europie zachodniej upowszechniła się telewizja, która była kluczem do masowości zjawiska „życie na pokaz”. Wtedy to wojny nie było już od kilku lat, gospodarki budziły się do dynamicznego życia, a duża powszechność reklam telewizyjnych trafiła na podatny, masowy grunt. Wówczas przejawiło się powszechnie angielskie przysłowie: „trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona”. Reklamy telewizyjne spowodowały, że tlące się chęci „pokazania się” mocno wybujały: prawie każdy chciał być lepszy niż inni. U nas, w Polsce, było to znacznie później, ale „dzielnie nadrobiliśmy” ten czas. Samo zjawisko, jak niemal wszystko, ma swoją dobrą jak i nie najlepszą stronę.
W ostatnich czasach telewizję w misji „życia na pokaz” wspierają dzielnie media społecznościowe i celebryckie zachowania osób, które często tak naprawdę nie mają wiele do powiedzenia, ale istnieją w publicznej przestrzeni. Młodzi ludzie (i nie tylko oni), patrzą na życie znanych osób, które osiągnęły tak zwany sukces, na życie gwiazd Instagrama i Facebooka, blogerek, piłkarzy, żon piłkarzy, modelek, influencerów i wydaje im się, że życie tychże celebrytów jest cudowną sielanką, pozbawioną problemów dnia powszedniego. A cóż te gwiazdy prezentują? Większość z nich pokazuje głównie siebie, kupując markowe ubrania, sportowe samochody, domy o wielkich metrażach czy afiszując się z działalnością charytatywną. Mają nadto idealne porcelanowe uśmiechy i szczupłe sylwetki. Cały ten swój „dorobek” non stop nam prezentują, co trafia na podatny, grunt głównie młodzieży i powoduje wzmocnienie trendu „życia na pokaz”.
Ludzka słabość uchodzenia za lepszego niż się jest, a w rezultacie przyjmowania postawy „na pokaz” w dużym stopniu wynika z różnych kompleksów, poczucia niskiej wartości, często ogromnego, nieuświadomionego poczucia winy i tym podobnych traum psychicznych. Niezrozumiałość ich przyczyn powoduje powierzchowność życia, zagubienie i emocjonalny chaos, który staje się stylem życia.
Jako ludzie jesteśmy bowiem odcięci od łatwego odnalezienia tego, co jest dla nas, dla naszej duszy, dla naszego prawdziwego JA rzeczywistym pokarmem. Szukamy go wszędzie wokół, uciekając w neurotyczne działania jak i w zachowania powierzchowne typu „życie na pokaz” i unikając bezpośredniej konfrontacji z samym sobą. Dopóki nie pojmiemy kim jesteśmy i co tu, na tej Ziemi robimy, dopóty nie pomoże nam ani ucieczka w coachingowe szkolenia i gorączkowe działania, ani masowa konsumpcja w zatłoczonych marketach stymulowana przez celebrytów, ani też ucieczka w religię i budowanie „cudownych świątyń”. Najczęściej wszystkie te zachowania są w gruncie rzeczy puste, nawet wówczas, gdy jest w nie zaangażowanych wielu ludzi.
Nie można oczywiście wszystkich kłaść do jednego worka. Wiele znanych osób prowadzi bardzo pożyteczną działalność i nie obnosi się z tym. W ostatnim czasie prowadzą oni charytatywnie bądź w bardzo promocyjnych cenach usługi on line, pomagając nam przetrwać ten trudny czas kwarantanny i zyskując wielu nowych zwolenników. Są też tacy, którzy uważają, że czas kwarantanny to dobry czas na rozwój, dojrzewanie, głębsze zrozumienie rzeczywistości i starają się nas prowadzić on line tą drogą wzrastania; to pozytywna strona omawianego zjawiska. Zatem mimo braku możliwości pełnego „życia na pokaz” można zauważyć dobre jego strony w wersji sieciowej.
Dla tych, którym celebrycka natura nie jest obca, a właściwie dla każdego z nas, czas kwarantanny może być czasem znaczącym, błogosławionym, czasem głębszej refleksji; wszak nigdy nie jest za późno. Od nas tylko zależy, jak go wykorzystamy.
Daru, MocSwiadomosci.pl