Koronawirus. Dziennikarze znaleźli świetny temat do straszenia nas, bo jak wiemy, lęk dobrze się sprzedaje. Politycy, nie tylko w kraju, ale także na świecie, dali się ponieść tej medialnej histerii i wygasili prawie wszystkie gospodarki świata. Może za kilka tygodni zrozumieją, że w dłuższej perspektywie tak się nie da żyć. Ponadto w Europie raczej nie da się, stosowanymi obecnie metodami polegającymi na potwierdzeniu testem istniejącej sytuacji (ex post), wygasić tej choroby, gdyż we wszystkich krajach ona się rozprzestrzenia; różne jest tylko jego tempo.
Za kilka tygodni czeka nas gospodarczy krach, co mnie jako przedsiębiorcę bardzo boli… A być może wystarczyło maksymalnie wyizolować ludzi starszych (nawet w ich domach) i jednocześnie uruchomić lawinę testów przesiewowych wskazujących na konieczność kwarantanny, a resztę społeczeństwa uczulić na konieczność intensywnego stosowania środków higieny, gdyż dla tej części populacji wirus nie jest groźniejszy niż wirus „zwykłej” grypy. Wówczas państwa i ich gospodarki mogłyby normalnie funkcjonować i kryzysu by nie było. Niestety, mleko już się jednak rozlało…
Co nam pozostaje? Domowe ognisko! Rola nauczycieli dla tych co mają dzieci w wieku szkolnym (ja mam). Nadto rozmowy, gry, zabawy, wspólne posiłki, podwieczorki i filmy rodzinne. Wieczorami rodzinne „długie Polaków rozmowy” przy tak zwanej „lampce”…i gorące noce. Dla tych co nie mają towarzystwa zostają ekran i komunikatory. Mamy teraz tyle czasu, że można obejrzeć zaległe filmy, poczytać artykuły i książki; nawet jest czas, aby je napisać.
W chwilach zwątpienia można też pokontemplować słowa autora Kursu Cudów: „Nie przebywasz tu, lecz w wieczności. Podróżujesz jedynie w snach, będąc bezpiecznym w domu”. (T, 13, VII, 17,6)
Zatem nie przejmujmy się zanadto. Żyjmy w spokoju. Bądźmy uczciwi, uczynni i uprzejmi. Może nie jest tak bardzo źle?
Daru, MocSwiadomosci.pl