Tylko podążanie ścieżkami obdarzonymi sercem może uczynić nasze życie spełnionym i szczęśliwym. Don Juan, czarownik z książki Castanedy twierdzi, że podążanie nimi jest wyzwaniem. A ścieżek takich jest wiele; te prezentowane poniżej są szerokie, jasne i proste. Zapraszają.
Odwaga pozwala nam przezwyciężać strach i lęki. O odwadze można księgi pisać i my Polacy bardzo je lubimy. Jest to godna podziwu cecha każdego wojownika i również pożądany atrybut zwykłego życiowego wędrowca; kilka aspektów tej postawy jest niezwykle istotnych dla jakości naszego życia.
Odwaga bycia otwartym
Mamy tendencję do zamykania się w swoich poglądach, takiego jakby okopywania się. Kiedyś nauczyliśmy się czegoś i wypracowaliśmy swoje np. poglądy religijne, polityczne czy obyczajowe i trudno nam z nich zrezygnować. Mamy swoje przekonania niemal na każdy temat i często „aż do ostatniej kropli krwi” jesteśmy w stanie ich bronić. To jest często potrzebne do obrony naszego wizerunku, naszej stworzonej na potrzeby najbliższych tożsamości, to czasami skutek ślepej wiary, a czasami wynik pewnego rodzaju intelektualnego lenistwa i właśnie braku odwagi, aby spojrzeć z nowej perspektywy na znane już problemy i odkryć w nich inne cechy i wartości . Najwięksi nauczyciele duchowi, wybitni naukowcy, uznani artyści, w pewnym momencie swojego życia znaleźli dość odwagi w sobie aby zaprzeczyć utartym poglądom i uznanym standardom swoich czasów. Wszak gdyby nie buntownik Kopernik, to do dzisiaj wierzylibyśmy, że to naprawdę słońce wschodzi i zachodzi, obracając się wokół Ziemi. Tak przecież nauczały wszelkie szkoły i największe religie, wierzyły w to największe autorytety przez tysiące lat, ale on jeden miał dość odwagi sprawdzić to osobiście i powiedzieć nie. Nasza otwartość nie zawsze musi być tak rewolucyjna, ale dajmy sobie szansę na nauczenie się czegoś nowego. Wszak podobno tylko krowa nie zmienia poglądów. Taka odwaga bycia otwartym przynosi nam większą wewnętrzną pewność siebie i poczucie wewnętrznej mocy; rośnie nasza charyzma, a maleje ignorancja. To właśnie bycie otwartym pozwala zmierzyć się z pytaniami egzystencjalnymi typu Kim jestem? Czy Bóg istnieje? Dokąd zmierza świat?, na zasadzie własnych doświadczeń, a nie tylko powtarzania czyichś opinii. Zatem nawet jeśli nasza odwaga bycia otwartym będzie się rodzić długo, trzeba ją zauważyć i być cierpliwym, bo warto w nią inwestować.
Odwaga bycia sobą
Niemal całe życie przywdziewamy jakieś maski. Jesteśmy zbiorem wizerunków: bywamy dzieckiem, uczniem, studentem, pracownikiem, szefem, żoną, mężem, rodzicem, nauczycielem, babcią, dziadkiem itd. Dla każdej z tego rodzaju postaw wypracowujemy mniej lub bardziej wyimaginowane cechy, które uznajemy za właściwe, chcemy je mieć i prezentować otoczeniu, czasem też najbliższym. Jeśli jest tych postaw wiele i zbyt wiele wkładamy wysiłku w to, aby być lepsi niż rzeczywiście jesteśmy, często nie jesteśmy w naszych zachowaniach przekonujący, gdyż po prostu nie jesteśmy szczerzy, nie jesteśmy sobą. Na dłuższą metę taki stan rzeczy może się zakończyć nawet problemami psychicznymi lub nałogiem.
Dobrze, jeśli w pewnym momencie naszego życia odnajdujemy dość odwagi w sobie, aby przed światem stanąć obnażony, niejako wewnętrznie nagi. Znaczy to być takim jakim naprawdę jesteśmy, z naszymi niewątpliwymi zaletami, ale także z naszymi wadami; poznać jedne i drugie, umieć je nazwać i potrafić się do nich przyznać. Zdejmijmy nasze maski, odrzućmy fałszywe tożsamości. Bądźmy szczerzy, pokażmy siebie!
Taka odważna postawa daje nam niezwykły przypływ energii, której dotychczas ogromne zasoby zużywaliśmy na utrzymywanie zafałszowanych w gruncie rzeczy tożsamości, a teraz możemy wykorzystać ją na lepsze relacje z najbliższymi, na bardziej zaangażowane wykonywanie obowiązków zawodowych czy na pracę społeczną, na lepsze życie. Taka decyzja o akceptacji siebie takim, jakim się rzeczywiście jest, o zdarciu z siebie wielu warstw osobowości cebulkowo ułożonych, decyzja o wewnętrznej szczerości i uczciwości jest także istotnym czynnikiem naszego zdrowia. Pozwala nam być nietoksycznymi dla otoczenia.
Odwaga spojrzenia prawdzie w oczy
Jesteśmy coraz bardziej przyzwyczajani do faktu, że codzienna prawda bywa względna. Bowiem to, co dla jednego z nas jest dobre, dla drugiego takie nie jest, a bywa wręcz złe. Uczy nas tego dzień powszedni, a przede wszystkim nauczyciele, potem rodzice, politycy, czy kościół, uczy samo życie, gdyż ciągle obracamy się w dualnościach: dobre/złe, znane/nieznane, przejawione/nieprzejawione, doczesne/wieczne, świadome/nieświadome, moralne/niemoralne, uporządkowane/chaotyczne itp. Ciągle oceniamy i dobrze jest zdać sobie sprawę z tego procesu i z tych dualności. Takie zachowanie jest konieczne, aby utrzymać naszą tożsamość. Musimy angażować umysł, musimy myśleć, a jak myśleć to osądzać w taki sposób, aby nam wyszło, że „ja, moje, mój” są dobre i właściwe; to nam daje poczucie komfortu. Jednak koniecznie trzeba spojrzeć na te procesy jakby z wyższego poziomu i wypracować sobie taką zdolność rozróżniania, która podpowie nam, kiedy z niewinnej w gruncie rzeczy gry politycznej czy obyczajowej przechodzimy do usprawiedliwiania swoich niewłaściwych (krzywdzących innych lub nas samych) zachowań, racjonalizując je. To jest wielka odwaga stanąć wobec swoich nienajlepszych zachowań, czynów czy słów, przyznać się do błędu i powiedzieć: przepraszam.
Jeśli mamy odwagę spojrzenia prawdzie w oczy w kwestiach dnia codziennego, mamy też szansę na budowanie długotrwałych dobrych relacji, zdrowie psychiczne, odczuwanie satysfakcji, a nawet na odkrycie tzw. prawd ostatecznych bo jak twierdzi ewangelista to właśnie prawda ma moc wyzwalającą. („Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” [J8,32]).
Odwaga wyznaczania sobie celów życiowych
Większość ludzi, tak naprawdę nie wie czego chce w życiu i dokąd zmierza. Często zachowują się jak papierowe stateczki rzucone w nurt rzeki. Przyjmują, świadomie, lub nieświadomie, że to nie my kierujemy naszym życiem, że od nas niewiele zależy. Nie można temu kategorycznie zaprzeczać jeśli patrzymy na ewolucję wszechświata z perspektywy milionów lat, a na rozwój ludzkości z perspektywy tysięcy lat. Patrząc jednak z krótszej i osobistej perspektywy na tych, którzy w życiu odnieśli sukces i czują się szczęśliwi, warto sobie cele życiowe wyznaczać. Żeby to robić, należy mieć w sobie dość odwagi po to, by stwierdzić w jakim momencie życia jesteśmy, jakie dotychczas ponieśliśmy porażki i co osiągnęliśmy, jakim jesteśmy człowiekiem i powiedzieć sobie czego od życia oczekujemy w przyszłości. Warto zdać sobie sprawę, że osiąganie naszych celów to będzie pewien wysiłek, czasami nawet wielki i mieć odwagę ponieść koszty swojego przyszłego sukcesu. Taka postawa uczy nas w rezultacie rozwiązywać życiowe problemy i pokonywać trudności, gdyż poza wyznaczaniem sobie długofalowych celów strategicznych, warto wyznaczać cele krótkoterminowe, możliwe do osiągnięcia w stosunkowo krótkim czasie; przy pracy nad nimi zmierzamy się z prawdą o sobie – osiągając je lub nie.
Odwaga wzięcia odpowiedzialności za swoje życie
Wolność i możliwość kształtowania swojego losu mocno nas przeraża. Ten lęk sprawia, że ludzie tak chętnie lgną do różnych religii, sekt czy mistrzów; zawsze będą chcieli, aby ktoś był za nich odpowiedzialny i powiedział im co mają robić. To wielkie i odwieczne pragnienie. Tym odpowiedzialnym za nasz los może być system polityczny, jak w państwach komunistycznych, to może być Bóg czy prorok, jeśli takie cechy nadał mu system religijny, to może być niezdefiniowana Siła Wyższa, ślepy Los, szef w pracy czy nawet sąsiad. Przy takim postawieniu sprawy mamy wrażenie, że niewiele zależy od nas, więc to nie my, a ktoś inny jest winny naszych niepowodzeń; my jesteśmy po prostu czyimiś ofiarami. Sądząc po analizach poparcia dla poszczególnych ruchów społeczno- politycznych w Polsce, około jedna trzecia Polaków dobrze się czuje w roli ofiary. W tym momencie zauważmy w naszych głowach czerwone ostrzegawcze światełko. Miejmy odwagę, ogromną odwagę stwierdzić: to jednak my odpowiadamy za nasze życie. My je bowiem organizujemy i budujemy, mamy bowiem tę moc kreacji. W lwiej części nasze zdrowie, nasze relacje z ludźmi, nasze finanse, nasze poczucie szczęścia, zależą właśnie od nas. To my podejmujemy decyzje co do naszego wykształcenia, naszej pracy, naszego partnera, naszej rodziny, naszych zachowań. Nawet jeśli nie w stu procentach zależą one od nas, to zawsze mamy szansę korygować to, co w nas nie najlepsze po to, aby osiągać swoje kolejne cele i odnosić sukcesy. Mamy wpływ na nasze myśli, nasze uczucia i nasze emocje, wystarczy tylko nauczyć się je obserwować, akceptować i nad nimi panować. Musimy tylko po pierwsze chcieć, a po drugie działać, a nie zajmować się teoretycznymi dywagacjami na temat tego, co to moglibyśmy osiągnąć, gdybyśmy tylko chcieli…
Czas na wnioski
Do postawy przynoszącej sukcesy potrzeba odwagi, która tak naprawdę jest sumą tych wszystkich opisanych wyżej postaw. Nienajlepszą wiadomością jest, że może to wymagać wysiłku, a dobrą wiadomością, że jest to możliwe, gdyż wielu ludzi ten proces z powodzeniem przeszło.
O odwadze nie ma sensu zbyt dużo mówić, ani pisać wymyślnych opowieści. Odważnym trzeba po prostu… być. I nie chodzi o to aby w heroicznych czynach, znajdując sobie wrogów, rzucać się jak z motyką na słońce, tracąc przy okazji życie, a idzie o to, aby prowadząc codzienne zwyczajne życie, działać spokojnie, zdecydowanie, odpowiedzialnie, prawdziwie i z miłością. Odważnie.
Dariusz, MocSwiadomosci.pl