Świadomość. Uniwersalna miłość.
SZÓSTY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Osoba, która osiągnęła ten poziom egzystencji widzi życie z dystansu, jakby film życia przesuwał się przed jej oczami.
Osoba ta zaprzestaje walk, dopuszcza do głosu naturalne procesy, ufa i pozwala dziać się. Rola i aspekt ego ograniczają się tylko do fizycznych sfer życia. Istnieniem kieruje w pełni ukształtowana, najwyższa duchowa siła sprawcza. Powoli wszystko staje się JEDNOŚCIĄ- tak odbierany jest świat. Wysoki poziom duchowy takiej osoby czyni ją autorytetem dla innych. Podejmuje spokojnie wyważone, bezkonfliktowe decyzje, całkowicie akceptuje zmienność wydarzeń życiowych, widząc w nich korzyści i naukę.
Na tym poziomie dostrzega się, że wszyscy odgrywamy jedynie pewne role w teatrze życia; widzenie świata jest neutralne, bez emocji, bez euforii i bez depresji. Nie ma wydarzeń zakłócających, wprowadzających dysharmonię czy konflikt, są to części życia osoby ich doznającej. Praca z własną świadomością to teraz codzienne, zwykłe czynności, relacje z ludźmi; są one źródłem doświadczania świata i siebie i pogłębiania swojego rozwoju. Jest się „lustrem” dla innych, tzn. opinie o osobie na takim stopniu rozwoju, wynikające z relacji z innymi ludźmi, opisują stan i świadomość osób komentujących, są swego rodzaju opisem stanu ich nadawców.
Następuje dogłębne zrozumienie względności życia: to czego bronisz i w co wierzysz zależy od tego gdzie się urodziłeś i wychowałeś. Gdybyśmy urodzili się w innych warunkach, my i nasze otoczenie bylibyśmy inaczej zaprogramowani i w co innego byśmy wierzyli, czego innego bronili. Gry społeczne, w których braliśmy udział, nie mają już znaczenia, stają się bezużyteczne i śmieszne, gdyż nie przynoszą żadnych pożytków ponadczasowych. Najczęściej ludzie na tym poziomie są silnymi indywidualistami, samotnikami, wyniesionymi poza nawias przeciętnego społeczeństwa. Często są powszechnie wielbionymi prorokami i mesjaszami.
Osoby takie nie widzą potrzeby dzielenia się ze swoimi poglądami, mają swoiste, bardzo rozwinięte poczucie humoru. Straciła dla nich urok pogoń za władzą, pieniędzmi, współczuciem, twórczą działalnością. Ułatwiają i upraszczają życie sobie i innym czyniąc je bezkonfliktowym. Spełniają swoją osobistą, indywidualną rolę społeczną, czerpią z tego, uczą się, czekają w atmosferze akceptacji na dalszy bieg życia. Często następuje wejście w swoistą samotność- stan bycia z samym sobą będąc wśród ludzi lub bez nich. Pojawia się tez u nich stan, gdy zanika obserwator wewnętrzny i obserwowane, a pojawia się głębsza świadomość- świadomość świadomości.
W tym stanie również należy strzec się niebezpieczeństw związanych z rozwojem, gdyż ego może być subtelniejsze niż na niższych poziomach, ale mocniejsze. Należy szanować fakt, że każdy ma swoją drogę życiową i nie istnieją uniwersalne rozwiązania w tym zakresie. Należy tez widzieć nieskończoną mnogość możliwych ról życiowych do odegrania przez siebie i innych. Na tym poziomie często zamiast rozwiązań racjonalnych pojawiają się irracjonalne i stąd zachowania w stylu opowieści Zen, będące trudnym zachowaniem do zaakceptowania przez otoczenie, mogą się okazać korzystne dla uwolnienia się z ostatnich więzów ego: władzy, teorii i rozumienia.
Partnerstwo nabiera nowych kształtów. Zostaje przezwyciężona każda forma własności prywatnej i osobistych zobowiązań. Nie ma żadnych wewnętrznych przymusów i uzależnień. Doświadcza się pełni szczęścia w ziemskim pojęciu partnerstwa. Wszystkie czynności są wykonywane dobrowolnie, w darze dla drugiej osoby.
Na tym etapie kończy się proces dojrzewania w czasie i przestrzeni, czyli domyka się cykl ziemskiego dojrzewania. Wszystko jest możliwe! Siły materializacji podporządkowują się woli Ducha. Zdolność urzeczywistniania osobistych wizji i marzeń graniczy niemal z cudem. Jest to punkt, w którym w istocie ludzkiej coraz silniej objawia się boskie Źródło. Na tym poziomie świadomości kończy się “przymusowy” cykl reinkarnacyjny.
Droga od pierwszego poziomu do trzeciego, to wzbogacanie życia w bodźce, emocje, intelekt. Poziom czwarty (serca) to równowaga, a od poziomu piątego zaczyna się eliminowanie wszystkiego co zbędne i nie stanowi esencji własnego życia poprzez uwalnianie tego tak długo, aż pozostanie tylko rdzeń tego czym jesteśmy.
Darek, MocSwiadomosci.pl