Dlaczego Świadomość jest tak ważna, że warto się nią zajmować i pisać o niej blog?
Zróbmy taki eksperyment:
- Odłóżmy na chwilę na bok odczucia płynące z kanałów naszych zmysłów, wyciszmy się po prostu. Poczujmy, że nasze ciało jest przyjemnie ciepłe i ciężkie i zapomnijmy o nim.
- Odłóżmy na chwilę na bok uczucia i emocje, te, które teraz odczuwamy. Poczujmy wewnętrzny spokój i relaks i pozostańmy w tym stanie.
- Odłóżmy na chwilę na bok nasze myślenie wraz z naszymi planami, marzeniami, wyobrażeniami, a przede wszystkim z całą znaną nam wiedzą, osądami i ocenami na temat osób, rzeczy, zjawisk. Zatrzymajmy się i nie podążajmy za tym.
Jeśli się postaramy, włożymy w to nieco serca, da się to zrobić… I w tym tkwi klucz dotyczący Świadomości, gdyż aby to zrobić, coś w nas musi doświadczać tych odczuć, emocji i myśli. To coś, co niejako wewnętrznym okiem widzi nasze wewnętrzne stany i może obserwować (początkowo tylko przez chwilę) nasze myśli powoduje, że jawi nam się refleksja iż nie jesteśmy tylko myślami, ciałem czy emocjami. W powyższym eksperymencie nie musimy tej pojawiającej się w naszym umyśle „pustki”, czyli w istocie naszej Świadomości, wypełniać czymkolwiek. Możemy biernie pozostać w jej przestrzeni, jako w takim „boskim”, bo niewinnym stanie naturalnym. Nabieramy wówczas pewnego dystansu do zjawisk, które się w nas i wokół nas dzieją i zaczynamy je widzieć z innej niż zwykle perspektywy.
Oczywiście w odczuwaniu tej przestrzeni Świadomości będzie starał się nam najbardziej przeszkodzić nasz umysł; będzie się buntował, bądź poddawał zwątpieniu, będzie wymyślał nieskończoną ilość powodów abyśmy tę przestrzeń Świadomości opuścili. Jednak jeśli pozwolimy sobie na nieco dyscypliny i pozostaniemy w niej nie ulegając umysłowi, to z czasem, wykonując to ćwiczenie raz po raz, zauważymy, że to właśnie w Świadomości mają miejsce wszystkie nasze doświadczenia, emocje i myśli, a nawet doznania otaczających nas przedmiotów.
Im częściej będziemy tę przestrzeń Świadomości eksplorować, tym bardziej zmieni się nasze postrzeganie świata, nasze jego „widzenie”. Istotna zmiana nastąpi w postrzeganiu innych ludzi, gdyż z czasem zdamy sobie sprawę, doświadczymy wręcz tego, że tak naprawdę to w polu tej samej Świadomości znajdują się również inni. Doświadczymy także poczucia, że nasze ciało, zwane często naszym „ja” jest zjawiskiem manifestującym się właśnie w przestrzeni Świadomości. Zauważymy też z czasem, że to tej przestrzeni można nadać takie atrybuty jak nieskończoność, wolność, szczęście, czy wieczność i boskość a nawet byt czy jaźń.
Zrozumiemy wówczas co miał na myśli Nisargadatta Maharaj czy Sri Ramana Maharishi mówiąc o Świadomości czy Brahmanie, o czym naucza Sri Mooji, gdyż i my podobnie będziemy te stany odczuwali. Zrozumiemy, co ma na myśli autor Kursu Cudów mówiąc o boskim zjednoczeniu i przytaczając słowa zbawiciela „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Zrozumiemy Jezusa, gdy mówi o Królestwie, które jest w nas.
Jednak jest jeden warunek, aby w taki sposób dostrzec Świadomość i aby stała się ona istotna, ważna i wspaniała. Jej poznanie nie może być intelektualne, tzn. nie chodzi w nim o wiedzę w klasycznym znaczeniu, rozumianą jako zbiór informacji. Nie chodzi o koncept filozoficzny, którym tłumaczymy sobie nasze widzenie świata. Nie chodzi o teorię. Musimy doświadczyć stanu do którego wiedzie eksperyment opisany na początku tego artykułu. Musimy doświadczyć bezczasowego miejsca, w którym dzieje się ten nasz świat i w którym my istniejemy, a w ostatecznym rezultacie my go tworzymy.
Jest też w tym poznawaniu pewna zasadzka. Cała bowiem trudność nie polega na osiągnięciu przestrzeni Świadomości, a raczej na procesie osiągania go; to znaczy osiągania go dla rzeczywistego swojego rozwoju, bez zbędnego akcentowania tego faktu i okazywania tego w niedojrzały sposób otoczeniu. Chodzi o to aby praktykując doświadczanie pola Świadomości i postrzegając tym samym z nieco innego perspektywy życie, pozostać jednocześnie zwykłym, dobrym, ciepłym człowiekiem w otaczającym nas świecie form. Aby traktować z szacunkiem swojego partnera, małżonka, rodziców czy dzieci, aby potrafić słuchać innych, nawet jak się z nimi nie zgadzamy. Aby umieć rozwiązać codzienne kłopoty, przyznać się do błędu, czy zachować się przyzwoicie w stresujących chwilach. Chodzi o to aby zarówno potrafić rozmawiać o duchowych poszukiwaniach jak i potrafić pograć z kolegami w piłkę czy pokazać synkowi jak łowi się ryby. Chodzi o to, aby te poszukiwania nie alienowały nas z życia, a dodawały temu życiu uczciwości, serca i odwagi- boskiego kolorytu.
Swego czasu miałem okazję wraz z kolegami wysłuchać pewnego dosyć znanego neurochirurga, który tysiącem sprytnych słów i zwrotów udowadniał nam, że osiągnął tzw. oświecenie, cytując między innymi znane powiedzenia dalekowschodnich mistrzów adwajty wedanty i nie potrafiąc jednocześnie odpowiedzieć na proste pytania dotyczące duchowości, Boga, życia w rodzinie czy zachowań społecznych; wręcz uciekał od takich pytań, zasłaniając się wyuczonymi frazesami. Jak zauważył wówczas jeden z kolegów: „Mówisz jakbyś pływał w basenie, bojąc się sięgnąć brzegu”. Gdy już nasz gość „powiedział co wiedział” i odszedł od naszego stołu, my odetchnęliśmy z ulgą lecz jednocześnie czuliśmy, że jego gigantyczne ego jeszcze na długo z nami pozostało. Muszę przyznać, że zrobił na nas ogromne wrażenie, jednak przede wszystkim jako przykład człowieka, który ma jeszcze długą drogę przed sobą.
Warto od początku doświadczeń ze Świadomością zauważyć, że nasz stan bycia w polu Świadomości, zwany stanem naturalnym, jest naszą wieczną naturą, czymś co wszyscy posiadamy i tylko odkrywamy to w sobie. I wszyscy mamy możliwość to uczynić. Większość ścieżek medytacji zmierza w tym właśnie kierunku. Od nas tylko zależy czy będziemy ulegać iluzji świata form czy poszukamy w głębi siebie, w swoim sercu tego co najcenniejsze.
Mamy prawo wyboru: albo myśleć, że jesteśmy tym, co myślimy że jesteśmy, co daje nam pewną pozycję społeczną i pozwala sądzić, że jesteśmy naszą tożsamością opartą na wspomnieniach i pamięci rejestrującej przeszłość, albo poszukać czegoś głębszego niż nasza powierzchowna w gruncie rzeczy osobowość, nasze ego. W tym drugim przypadku, zauważywszy, że możemy obserwować swoje myśli, potrafimy też odszukać tego, kto je „widzi”. To doświadczenie, ta Świadomość jest tak naprawdę nie do opisania, gdyż nie jest ona obiektem świata form, nie jest jednym z fenomenów- jak mówią filozofowie, gdyż to w niej dzieje się wszystko i to tam właśnie znajdujemy prawdziwego siebie. Dlatego jest ona tak istotna i warto się nią zajmować.
Dariusz, MocSwiadomosci.pl
Fot. w nagłówku:: Pol Bury, „Mélangeur”, 1961, drewno i aluminium. Praca belgijskiego artysty z muzeum w Lizbonie.