Zrozumieć metaforę Adama i Ewy
Pismo Święte przemawia do nas metaforami. Właśnie dzięki takiemu przekazowi jest aktualne do dziś. Mistrzem w tej dziedzinie jest oczywiście Jezus. Jednak również w Starym Testamencie jest niemało interesujących metafor. Jedna z nich ma szczególne znaczenie: myślę tu o opowieści na temat Edenu, Adama i Ewy z Księgi Rodzaju.
Znamy tę opowieść głównie w dosłownym jej brzmieniu. W skrócie: w Raju żyli w jedności z Bogiem szczęśliwi Adam i Ewa. Niestety kuszeni przez węża, zgrzeszyli (zjedli owoc z drzewa poznania dobra i zła), za co zostali z Raju wypędzeni.
O co tak naprawdę tutaj chodzi? O dwoje ludzi i o konkretne miejsce? O fizyczne wypędzenie tych ludzi?
Raczej nie. Ta historia informuje nas o tym, że pierwotnie, w najgłębszej swej tożsamości jesteśmy silnie związani z Bogiem, że odczuwamy z Nim naturalną harmonię i jesteśmy w tym stanie w pełni szczęśliwi. Takie jest nasze prawdziwe JA. W takim idealnym położeniu żyjemy w rzeczywistości niedualnej; nie rozróżniamy dobra i zła, bo owo rozróżnianie nie istnieje. Istnieje tylko to, co po prostu jest- bez rozróżniania; zawsze jest naturalne, akceptowane, pozytywne, zawsze w zgodzie z Bogiem. W naszym głębokim jestestwie jesteśmy właśnie tacy- niedualni, monistyczni. Jesteśmy w swym wnętrzu zdrowym, niewinnym jądrem, współgrającym z Bogiem, owym prawdziwym JA.
Wygnanie z Raju to symbol przejścia do rzeczywistości takiej, jaka nas otacza. Poznanie drzewa wiadomości dobrego i złego to rozróżnianie. W konsekwencji życie w świecie dualnym. Z takim światem wiąże się nasze wychowanie, wykształcenie, obyczajowość, z tym wiążą się nasze dobre i złe postępki- te drugie umownie nazywamy grzechami.
Jaka jest konsekwencja przedstawienia naszej osobowości w taki metaforyczny sposób? Ano taka, że na co dzień widzimy rzeczywistość dualną, jednak świat niedualny istnieje także; tyle, że my zostaliśmy z niego wygnani. Mało tego, właśnie ten niedualny świat może dać nam trwałe szczęście. Piękne i szlachetne jądro naszej osobowości zostało otoczone wieloma warstwami grzesznej często codzienności i trudno nam do niego dotrzeć. Jak w cebuli: ilość warstw otaczających nasze jądro jest ogromna, tym większa im większa ilość niefajnych myśli, słów i postępków;
I jeszcze istotna sprawa, o której powie nam niejeden psycholog: nie chcemy tych mało szlachetnych warstw (naszych niechlubnych wyobrażeń, uczuć i czynów) widzieć na co dzień, chcemy raczej o nich zapomnieć, w większości staramy się je wyprzeć, przenosząc do nieświadomości- otaczamy je jakby jeszcze twardszą skorupką- tak jak łupina tej przysłowiowej cebuli. Zatem nasze prawdziwe i szlachetne JA jest zakryte warstwą naszych, często nieuświadomionych, a na pewno nieodkupionych, niecnych myśli i zachowań i najczęściej zamurowane jeszcze twardą warstwą broniącą do tych ciemności dostępu.
Jak można z tego wybrnąć i znaleźć to miejsce szczęśliwości, to nasze prawdziwe JA, szlachetne jądro naszego jestestwa, nasz Eden?
Jak mówi Pismo, z Raju zostaliśmy wygnani, natomiast Raj nie przestał istnieć, w dalszym ciągu jest. I czeka. Można to odczytać tak, że co prawda weszliśmy do świata rzeczywistego, ale świat Edenu- niedualny, świat w którym możemy żyć w harmonii z Bogiem, w rajskiej szczęśliwości, istnieje. Warto zatem pokusić się, aby do niego wrócić, chociaż na chwilę.
Aktem, który na to pozwala jest zmiana poziomu świadomości, a w rezultacie zmiana naszego małego ja na nasze prawdziwe JA. Jedną z dróg, która do tego prowadzi jest medytacja i kontemplacja, które poprzez wytrwałe praktyki pozwalają na przebicie warstw otaczających nasze JA, duchowe odkupienie naszych niecnych czynów i dotarcie do naszego prawdziwego JA. W samotności, w ciszy dzieją się rzeczy cudowne, pod warunkiem, że jesteśmy dobrze prowadzeni. I nie jest istotne czy to jest medytacja chrześcijańska, buddyjska, jogowska czy inna; jakakolwiek by nie była- działa!
Tak o Edenie, Adamie i Ewie mówi Księga Rodzaju, która tę wiedzę chce nam przekazać w jednej ze swoich metafor. Czy osiągniemy nasze prawdziwe JA? Tego święta księga nie gwarantuje, bo o tym decyduje łaska Boga, a łaska działa wg życzeń Boga, a nie ludzi. Jednego tylko można być pewnym: jeśli nie spróbujemy tej drogi, to ta łaska może nie być nam dana.
Darek, MocSwiadomosci.pl
Fot. w nagłówku: fragment obrazu- Lucas Cranach: Adam and Eve- Paradise (z www.wikipedia.org)