Do tego, że jest możliwe życie w świecie niedualnym przekonują nas najwięksi nauczyciele świata. Mówił o tym Budda, Jezus czy filozofowie- moniści (Filon, Berkeley, Hegel). Opowieść o biblijnym Edenie to opowieść o świecie niedualnym (tutaj). Takim światem zajmuje się także adwajta- monistyczny kierunek hinduistycznej filozofii wedanty. Mówią też o tym Ci, którzy doznali tzw. przebudzenia i ujrzeli świat w „nowych wymiarach”. Jakby to mogło wyglądać- najlepiej sprawdzić doświadczalnie. Spróbujmy.
Na początek przyjmijmy kilka terminów związanych z tą kwestią.
Dualność. To sposób w jaki zdecydowana większość ponad siedmiomiliardowej populacji ludzkości, postrzega świat. Ten sposób postrzegania to owoce drzewa wiadomości „dobrego i złego”. Zatem to postrzeganie świata w taki sposób, że istnieje oddzielne Ja i świat zewnętrzny. Istnieje duch i materia, Bóg i świat. Że na świecie jest dobro i zło, mrok i światło, że istnieje miłość i nienawiść itp. Generalnie, jest to wiara, że każda idea, cecha, wartość, przekonanie czy odczucie ma swoje przeciwieństwo. A nadto wiara w to, że są one rzeczywiste.
Ja. Nie wnikając teraz w szczegóły, zdefiniujmy „Ja”. Każdy z nas mówiąc „Ja” ma na myśli swoją jaźń, lecz niewielu zastanawia się nad tym, co to naprawdę jest. W tej kwestii jest kilka „pewników”: pewne jest , że mamy ciało, ale ciałem nie jesteśmy, mamy umysł, ale umysłem też nie jesteśmy. Jedno i drugie (ciało i umysł) może bowiem być obserwowane przez nasze „Ja”. Natomiast nie jest możliwe obserwowanie naszego „Ja”. Zatem upraszczając nieco załóżmy, że nasze „Ja” to nasza świadomość, która potrafi doświadczać naszego ciała, naszego umysłu, a także tzw. świata zewnętrznego.
Świadomość. Kolejna kwestia pojęcie świadomości i jej codzienne możliwe stany. Nie wnikając w niuanse neurologiczne, na potrzeby naszego doświadczenia możemy stwierdzić, że potrafimy być w stanie czuwania oraz w stanie snu. Te dwa stany zdarzają się nam się co do zasady codziennie i na pewno wiemy, co one dla nas oznaczają.
A teraz wykonajmy następujące, proste ćwiczenie, które po części przydarza nam się prawie codziennie:
1) Wyobraź sobie, że jesteś w stanie snu. Że w tym śnie siedzisz przy komputerze i czytasz ten tekst. Siedzisz wygodnie, wokół ciebie znajdują się różne sprzęty domowe. Część przedmiotów jest blisko ciebie, część jest oddalona; mają swoje cechy- kolor, wielkość, fakturę itp. Może gdzieś wokół ciebie jest jakieś zwierzę lub inna osoba. Jeśli jest dzień, to może przez okno widzisz ulicę czy jakieś rośliny, drzewa…Widzisz wszystkie szczegóły swojego snu.
2) Teraz budzisz się i przechodzisz w stan czuwania. Jesteś w codziennym życiu. Wiesz, że to, co ci się śniło, było tylko snem. Wiesz, że komputer na którym był tekst, meble, sprzęty, osoby, zwierzęta, rośliny, całe pomieszczenie było tylko snem, było utkane z twojej sennej wyobraźni, czyli praktycznie rzecz biorąc „z ciebie”. Mimo, że gdy byłeś we śnie „dałbyś się pokroić” za to, że wszystko było prawdziwe i rzeczywiste, po obudzeniu wiesz, że ten różnorodny i całkiem piękny świat snu był tylko jednym- tobą.
3) A teraz wyobraź sobie, że stan czuwania w którym się po obudzeniu znajdujesz, też jest snem. Wszystkie sprzęty, meble, komputer, zwierzęta, osoby, rośliny- w tym także ty, jesteście utkani ze snu w którym przebywasz. Też jesteście jednością, tak jak było to w tym śnie poprzednim. Tyle tylko, że śni was Świadomość, może lepiej powiedzieć Pole Świadomości w którym ty i twoje otoczenie niejako mieścisz się. W tym świecie codziennego czuwania oczywiście także „dałbyś się pokroić” za to, że to wszystko co jest wokół ciebie jest prawdziwe… A ja ci nieco prowokacyjnie mówię, że to jest taki sam świat ułudy jak twój nocny sen… tyle, że trzeba go rozpoznać, doświadczyć. Jakby się z niego wybudzić….
To ćwiczenie warto wykonywać co pewien czas, gdyż początkowo będziemy je wykonywali tylko „umysłowo” tj. dobrze potrafimy zrozumieć przejście ze stanu klasycznego snu do stanu czuwania- to co nam się zdarza na co dzień. Zauważmy jednak, że takie przejście nie dokonuje się za pomocą umysłu. Jak się rano budzimy, to po prostu wiemy, że mieliśmy sen. Nie analizujemy tego, nie dywagujemy nad tym jak to się stało, że przeszliśmy ze stanu snu w stan czuwania. My po prostu to wiemy. Jesteśmy zatem obudzeni na tym poziomie- czuwania.
Przejścia ze stanu codziennego czuwania (czyli mówiąc dokładnie ze snu stanu czuwania) do stanu Świadomości, podobnie jak to było na poprzednim poziomie, również nie „wymyślimy”, nie przeanalizujemy, nie udowodnimy sobie mentalnie. Musimy się po prostu obudzić ze snu czuwania i wiedzieć, że jesteśmy na innym poziomie, na poziomie Świadomości. Nasz umysł, nasze ego, generalnie nie przyjmuje tego. Ta „konstrukcja” znajduje się poza krawędzią umysłu. To się dzieje poza słowami, chociaż słowa mogą to prowokować, być korzystną energią dla dokonania tego.
Mówiąc w kategoriach codziennych, tzw. przebudzenie- poznanie może wymagać czasu, ono nie każdemu się zdarza, ono jest pewnego rodzaju łaską. Warto jednak próbować czasami takiej gimnastyki umysłu i podejmować próby poznania swojej świadomości, bo za tym poznaniem stoją różne, często niewyobrażalne konsekwencje, które pozwalają zupełnie inaczej widzieć codzienny świat, inaczej go doświadczać, rozumieć i nieco inaczej niż inni ludzie, na niego reagować.
Dopiero po takim poznaniu możemy próbować zrozumieć Świadomość i jej moc.
Darek, MocSwiadomosci.pl